sobota, 6 września 2014

Zaczęło się od zebry

Pół roku temu urodził mi się synek. Od początku lubił zasypiać przytulony do kocyka lub mojej piżamy. Najważniejsze, żeby miał co trzymać w łapce... :) Pewnego dnia wpadłam więc na pomysł, że uszyję mu "maskotkową szmatkę" do spania. Podobną do tych, jakie można kupić w sklepach z zabawkami, ale jedyną i niepowtarzalną. Nie miałam pojęcia czy coś z tego wyjdzie, ale pełna optymizmu i wiary we własne siły zaczęłam szukać na allegro ciekawych materiałów i maskotki (sama nie potrafiłabym jeszcze uszyć). Po godzinach przeglądania najróżniejszych tkanin padło na ciemnoszary polar minky, białą tkaninę bawełnianą w kolorowe zeberki i maskotkę zebry.
Największym minusem zakupów przez internet jest to, że na nasze zdobycze trzeba kilka dni poczekać. No więc czekałam, czekałam... i w końcu przyszła paczka! 
Wiele nie myśląc, rzekłabym - dość spontanicznie -  po prostu wzięłam się do szycia. Trochę więcej czasu zajęło mi projektowanie "szmatki" - zrobiłam domowe głosowanie i zaraz będziecie mogli zobaczyć, który projekt zwyciężył.
Najwięcej trudu przysporzyło mi wycinanie równych kawałków (teraz zaopatrzyłam się w super nożyk do tkanin i matę samoregenerującą się) i ciągła walka z maszyną do szycia, która albo "gubiła" ściegi albo zrywała nitkę. Pewnie wynikało to z mojej kompletnej niewiedzy.) "Szmatka" ma wiele niedociągnięć, ale tak czy siak - byłam i w pewnym stopniu nadal jestem z niej całkiem dumna. Myślę, że jak na pierwsze "dzieło" tragedii nie ma, a synek właśnie smacznie śpi przytulony do zeberki. A to najważniejsze.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz